Jak być asertywnym

Asertywność wobec żony – czy to możliwe?

W czasie terapii dla par często poruszany jest problem asertywności w związku, czy też jej braku w przypadku jednej ze stron. Zachwianie takiej równowagi między partnerami i „przejęcie dowodzenia” w związku przez jednego z nich powoduje, że druga osoba podporządkowuje się i rezygnuje w pewnej części ze swojej tożsamości i autonomii, czasami nawet w bardzo dużym stopniu. Mechanizmy te są nieco inne w przypadku kobiet i mężczyzn. W tym artykule poruszymy temat asertywności mężczyzny wobec żony czy też partnerki życiowej. Dlaczego mężczyzna nie potrafi być asertywny w związku? Czy mężczyźni celowo „rezygnują” z postaw asertywnych, a jeśli tak, to w jakim celu? Czy brak asertywności partnera w związku zawsze prowadzi do jego rozpadu?

Mężczyzna bez pasji – czy może być szczęśliwy?

Jednym z częstych problemów, jaki pojawia się u mężczyzn pozostających w związkach, a który ma dużo wspólnego z brakiem asertywności, jest rezygnacja ze swoich pasji. Dzieje się tak wtedy, kiedy partnerka nie tylko nie podziela pasji, ale jej nie rozumie i w pewien sposób nie akceptuje jej jako części składowej wspólnego życia. Bardzo często taka sytuacja ma miejsce, jeśli żona czy partnerka sama nie posiada swoich pasji. W tej sytuacji mężczyzna narażony jest na szereg zabiegów, które noszą znamiona manipulacji, a które mają na celu sprawić, by poświęcał on coraz mniej czasu na swoje pasje i nie inwestował w nie energii.

Przykładowo, partnerka może próbować wzbudzać w mężczyźnie poczucie winy, na przykład że nie spędza czasu z nią, nie poświęca tego czasu dzieciom czy też nie wykonuje dodatkowych zadań domowych, a „marnuje” go na „głupoty”, czyli rzeczy z jej perspektywy zupełnie nieistotne i zbędne. Może też w sposób bezpośredni wywierać na mężczyźnie presję, niejako wymuszając na nim, by porzucił swoją pasję i „wreszcie dał sobie z tym spokój”. Niektóre kobiety używają także argumentu typu „dorośnij”, by w ten sposób dać partnerowi do zrozumienia, że jego zainteresowanie jest dziecinne, niepoważne; sugerując tym samym, że od mężczyzny w jego wieku i z jego pozycją oczekuje innego zachowania. Wielu mężczyzn z czasem ulega takim działaniom i porzuca pasję lub znacząco ją ogranicza, co jest zachowaniem nieasertywnym. Postępują tak, bo wierzą, że w ten sposób działają dla dobra związku i swojej partnerki. Tymczasem w większości przypadków wpadają w pułapkę i to działa jak bomba z opóźnionym zapłonem.

Dla mężczyzny często pasja jest jego integralną cechą, nieodłącznym atrybutem własnej tożsamości i w jakiś sposób go określa. Chce i potrzebuje poświęcać czas na to, co go absorbuje i rozwija. Rezygnacja z tego nie tylko będzie z czasem powodowała narastającą frustrację, ale może też przyczynić się do rozwinięcia negatywnych emocji i niechęci względem partnerki. Wówczas działa mechanizm, który z oczywisty sposób powiązuje ze sobą nieprzyjemny skutek jakim jest porzucenie pasji z jego przyczyną, która bezpośrednio kojarzy się z partnerką. Dodatkowo mężczyzna nie realizujący się w pasji i nie podejmujący związanych z nią nowych wyzwań, może zwyczajnie sam sobie zacząć się wydawać nudny, nijaki i nieatrakcyjny. Konsekwencje tego mogą być różne, ale zdecydowanie nie przyczynia się to do poprawy jakości związku i jego rozwoju. Wręcz przeciwnie. Czasami poczucie przytłoczenia i utraty czegoś może być tak silne, że mężczyzna zaczyna się dusić w związku i pragnie po prostu z niego uciec.

Co zrobić, kiedy mamy wrażenie, że partnerka czy żona różnymi sposobami stara się sprawić, by pasja poszła w odstawkę? Często na początku zaczyna się niewinnie, drobnymi aluzjami, czasem nawet ubranymi w ładne słowa, brzmiące kusząco i zachęcająco. Początki takiej manipulacji są niezwykle trudne do zauważenia. Jednak kiedy już otrzymuje się oczywiste sygnały, że pasja partnera przeszkadza partnerce, to jest to jednoznaczny sygnał do przeprowadzenia rozmowy.

Warto pamiętać o tym, że partnerka zazwyczaj ma dobre intencje i w swojej perspektywie jest przekonana, że działa na wspólne dobro. Nie ma potrzeby poddawać się trudnym emocjom za sam fakt, że ona coś takiego robi. Ważne, by zareagować w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób. Od początku trzeba stawiać sprawę jasno, warto dużo opowiadać o swojej pasji i przedstawiać swój punkt widzenia. Gdy kobieta zrozumie, jak ważna jest dla jej partnera jego pasja, często nie tylko zaczyna ją akceptować, ale też wspierać go w jej realizacji, co z kolei umacnia związek i jest bardzo pozytywnym doświadczeniem.

Z czego rezygnuje mężczyzna?

Poza pasjami jest jeszcze kilka innych rzeczy, z których często rezygnują ci mężczyźni, którzy nie są asertywni w związku. Do tych spraw należy życie towarzyskie, które obejmuje spotkania ze znajomymi czy też w wąskim gronie przyjaciół. Jeżeli partnerka nalega na ograniczenie kontaktów towarzyskich, a nie ma ku temu obiektywnych powodów (na przykład częste nadużywanie alkoholu, lekceważenie swoich obowiązków czy rażące zaniedbywanie innych sfer życia), to również stanowi to sygnał alarmowy. Asertywnym zachowaniem będzie wówczas delikatne, ale konsekwentne podtrzymywanie swojego stanowiska i utrzymywanie życia towarzyskiego. Jeśli partnerka reaguje na to wyjątkowo źle, warto spróbować takiej metody, by wcześniej umawiać sobie spotkania i tworzyć plany, o których się informuje partnerkę po to, by nie planowała partnerowi innych zajęć na ten czas. Dużo trudniej będzie wówczas manipulować i wywierać presję.

Takie kwestie zwykle wyrastają już w początkowym okresie związku, i to one często stanowią takie pierwsze bastiony męskiej autonomii zdobywanej przez kobietę. Dalej jeśli sytuacja się rozwija, z czasem może objąć też wiele innych sfer życia. Bywa, że mężczyzna nawet dobrze się nie zorientuje, nim wpadnie w sieć różnych schematów i manipulacji, które w efekcie podporządkowują go partnerce o skłonnościach do toksycznych zachowań. Rozwijanie umiejętności asertywnego postępowania już od początku związku pomaga nawet nie tyle z takich sytuacji wychodzić, ale w ogóle do nich nie dopuścić. Wywalczyć z powrotem swoją niepodległość w związku jest znacznie trudniej, niż ją od początku po prostu utrzymać i nigdy jej nie stracić. Warto pamiętać, że w każdy związek należy wchodzić na własnych zasadach. Jeśli podporządkujemy się drugiej osobie tylko po to, by ją zdobyć czy zatrzymać, sami sprowadzamy na siebie problemy.

Czym się objawia podporządkowanie partnerce?

Terapie małżeńskie czy dla par często są podejmowane przez pary z długim stażem. Z jednej strony to plus, bo między dwojgiem ludzi istnieje już zbudowana porządna więź, z drugiej strony po takim czasie niejeden nierozwiązany problem zdążył już urosnąć do sporych rozmiarów. Gdy wtedy odkrywa się podporządkowanie partnera kobiecie, może ono być już naprawdę daleko posunięte.

Jeśli mężczyzna musi każdy swój plan uzgodnić z partnerką nie na zasadzie wspólnej organizacji czasu i dogrania terminów, a w pewien sposób „uzyskania pozwolenia” na jego realizację, to jest to czynnik alarmujący. Podobnie jeśli mężczyzna „nie ma prawa” do posiadania odmiennego niż partnerka zdania, albo nie ma zupełnie swojej przestrzeni w związku. Ujmując to ogólnie; jeśli waga głosu mężczyzny w każdej sprawie nie jest równa wadze głosu partnerki, to oznacza, że jest on jej w jakimś stopniu podporządkowany. W żadnym wypadku nie chodzi tutaj o kompromisy w związku, które są czymś dobrym i pożądanym, ale o brak realnego wpływu na wybór decydujących rozwiązań i poczucie braku kontroli nad wspólnym życiem. Gdy o wszystkim decyduje partnerka, partner tak naprawdę traci zupełnie przestrzeń do bycia sobą. Staje się tylko elementem związku. Część mężczyzn uzasadnia wpadnięcie w taką zależność tym, że robili to dla wspólnego dobra – a konkretnie dla mitycznego „świętego spokoju”.

Życzenie spokoju – pułapki i zagrożenia

„Robię to dla świętego spokoju” – ile razy słyszałeś takie słowa wypowiadane przez kolegę czy kogoś z rodziny? A ile razy sam usprawiedliwiałeś się w ten sposób? Za każdym razem te słowa są jak czerwona lampka – sygnalizują zachowanie nieasertywne. Zwróć uwagę, jak często to zauważasz u siebie, i jak się tak naprawdę z tym czujesz. Czy zyskujesz swój upragniony „święty spokój”? A może to tylko iluzja, wybieranie pozornie mniejszego zła, podczas gdy to większe tak naprawdę cały czas rośnie w siłę.

Wielu mężczyzn ma problemy z komunikacją i odczuwa dyskomfort w czasie dyskusji z partnerką, wobec czego wolą odpuścić i pozwolić jej „postawić na swoim”, byle „mieć spokój”. To jest niestety metoda bardzo krótkowzroczna; daje chwilowy efekt, jednak na dłuższą metę powoduje, że mężczyzna sam się nie zorientuje, kiedy straci kontrolę i nie będzie miał już nic do powiedzenia. Z jednej strony można by upatrywać „winy” po stronie partnerki, jednak bardzo często to bierna lub wycofana postawa mężczyzny w oczywisty sposób doprowadza do zachwiania tej równowagi w związku. To jest pułapka, którą niejeden mężczyzna zastawił sam na siebie w imię „świętego spokoju”. By do tego nie dopuścić, nie należy unikać konfrontacji z partnerką, zwłaszcza w początkowej fazie związku. Często mężczyzna wtedy ustępuje w wielu kwestiach, chcąc wydać się wybrance bardziej odpowiedni i spełnić jej oczekiwania, ale to z czasem się obróci przeciw niemu – doprowadzi do jego frustracji, a u partnerki wykształci nie odpowiadające rzeczywistości oczekiwania.

Nauka komunikacji oraz asertywne wyrażanie swojego zdania to podstawa budowania dobrej i zdrowej relacji od samego początku, jak również naprawiania tej, w której już coś się zdążyło zepsuć. Na początku te konfrontacje mogą być nieprzyjemne i przeradzać się w trudne rozmowy, ale konsekwencja doprowadzi do tego, że relacja stanie się zdrowa i zrównoważona – każde z partnerów będzie na równych prawach i zasadach. Warto pracować nad realnym spokojem i harmonią w swoim związku, niż ulegać pokusie osiągnięcia natychmiastowego „świętego spokoju” poprzez uleganie. Taki spokój trwa tylko chwilę, a w dodatku generuje liczne dalsze problemy.

Gdy żona rządzi – konsekwencje braku asertywności

Bardzo często w przypadku gdy mężczyzna nie jest asertywny w związku i pozwolił partnerce „wejść sobie na głowę”, czy też umyślnie obarczył ją odpowiedzialnością za wspólne płaszczyzny życia, samemu jej w ten sposób unikając, często z czasem zaczynają czuć coraz większą frustrację, niezadowolenie z siebie i ze swojego związku. Bywa, że porzucają te relacje, zanim porządnie spróbują je naprawić, wierząc, że przyczyna złego samopoczucia leży w relacji czy w partnerce, a nie w nich. Po czym, angażują się w kolejny związek, który kończy się… tak samo. Znowu powtarza się sytuacja, w której to kobieta w pełni przejmuje stery, a mężczyzna czuje się niepełnowartościowy i niedoceniany. Nie tędy droga.

Jeśli masz problem z asertywnością wobec partnerki i pozostajesz w związku, pomyśl o terapii dla par i postaraj się małymi krokami ćwiczyć asertywność na co dzień. Musisz skupić się na rozwoju osobistym i na swoich umiejętnościach, a nie oczekiwać, że same zmiany na zewnątrz przyniosą spodziewany efekt. Te zmiany musisz zacząć w sobie.

Dobrym rozwiązaniem jest także osobisty trening asertywności pod okiem doświadczonego trenera, coacha lub terapeuty. Pozwoli Ci to nie tylko poprawić jakość swojego związku i nauczyć się asertywności wobec partnerki, ale także pomoże Ci się rozwinąć na innych płaszczyznach Twojego życia, jak chociażby w sferze zawodowej. Asertywność jest umiejętnością często niedocenianą, a tak naprawdę jej opanowanie potrafi zdziałać cuda dla jakości życia i własnego samopoczucia.